
Gdańsk – lubimy to miasto odwiedzać i odkrywać. Spacery w klimatycznych miejscach z dala od turystycznego gwaru, to coś czego poszukujemy w polskich miastach. Postanowiliśmy w taki sposób odkryć Gdańsk, który wczesną wiosną jest przepiękny, budzi się do życia po jesieni i zimie, a turystów nie ma jeszcze, aż tak wielu jak latem. Pora idealna. Prócz klimatycznych miejsc chciałabym w tym wpisie przedstawić Wam również restauracje, w których spożywaliśmy posiłki w czasie naszych gdańskich, wiosennych spacerów. Bardzo zależało mi, aby miejsca te nawiązywały do gdańskiej historii, lokalnej kuchni i wiosny. Udało się. Odkryjcie razem z nami klimatyczne miejsca w Gdańsku oraz stylowe restauracje, w których prym wiedzie smak nadmorskiej i regionalnej kuchni.
Spis treści
- 1 WIOSENNE SPACERY PO GDAŃSKU
- 2 GŁÓWNE MIASTO, STARE MIASTO – SPACER SZLAKIEM UROKLIWYCH ZAKĄTKÓW
- 3 TAJEMNICZY KANAŁ RADUNI
- 4 RESTAURACJA BROWAR PG4
- 5 ULICA SIEROCA I JEJ ZAKĄTKI
- 6 TAJEMNICZY ZAUŁEK ZACHARIASZA ZAPPIO
- 7 GALERIA STARYCH ZABAWEK
- 8 ULICA MARIACKA ZWANA BURSZTYNOWĄ
- 9 DŁUGIE POBRZEŻE WZDŁUŻ MOTŁAWY
- 10 RESTAURACJA GDAŃSKI BOWKE
- 11 MAPA UROKLIWYCH ZAKĄTKÓW GDAŃSKIEJ STARÓWKI
- 12 SPACER JAŚKOWĄ DOLINĄ – GDAŃSK WRZESZCZ
- 13 RESTAURACJA ELIKSIR
- 14 SPACER ULICĄ WAJDELOTY – DOLNY WRZESZCZ
- 15 RESTAURACJA MAJOLIKA
- 16 SPACER PO PARKU OLIWSKIM – GDAŃSK OLIWA
WIOSENNE SPACERY PO GDAŃSKU
GŁÓWNE MIASTO, STARE MIASTO – SPACER SZLAKIEM UROKLIWYCH ZAKĄTKÓW
Spacery tutaj to czysta przyjemność mimo, iż czasami może przeszkadzać tłum turystów. W tym artykule nie będę skupiała się na zwiedzaniu popularnych zabytków, podziwianiu słynnego pomnika Neptuna czy też ulicy Długiej, które w tych częściach Gdańska można zobaczyć, a na urokliwych zakątkach, które zawsze chętnie odwiedzamy, kiedy tutaj jesteśmy.
TAJEMNICZY KANAŁ RADUNI
Wzdłuż tego kanału spacerujemy w kameralnej atmosferze. Jest cicho i spokojnie, nawet w sezonie. Na trasie tego spaceru zawsze zatrzymujemy się przy przed Wielkim Młynem, podziwiamy kościół Św. Katarzyny, zaglądamy na Most Chlebowy – dawniej w tym miejscu piekarze sprzedawali swoje wyroby – czyli Most Miłości obwieszony kłódkami zakochanych. Nie można pominąć Parku Heweliusza z pomnikiem słynnego astronoma, który znajduje się tuż obok.

Jeżeli będziecie w Parku Heweliusza i zgłodniejecie to warto wstąpić na posiłek do restauracji Browar PG4, którą odwiedziliśmy w czasie jednego z naszych gdańskich, wiosennych spacerów.
RESTAURACJA BROWAR PG4
Browar PG 4 znajdziecie na ulicy Podwale Grodzkie 4 – od nazwy ulicy pochodzi nazwa tego miejsca. Wyróżniają tę restaurację klimatyczne i przestronne wnętrza z nutą industrialności. Bardzo lubię takie połączenia. Miejsca w PG4 jest mnóstwo. Odwiedziliśmy PG4 tuż po świętach wielkanocnych, a więc było kameralnie. Popatrzcie na te wnętrza przepełnione historią w połączeniu z nowoczesnością.

Restauracja PG4 prócz tego, że słynie z produkcji piwa nawiązującej do gdańskiej tradycji to serwuje swoim gościom dania regionalne pomorskiej kuchni. Takich miejsc w Trójmieście szukamy – lokalnych, swojskich, prawdziwych. Będąc w PG4 mieliśmy to szczęście, iż szef kuchni – pan Piotr Domański wprowadził właśnie do sprzedaży nową, wiosenną kartę dań.
Pewnie jesteście ciekawi na jakie regionalne dania się zdecydowaliśmy?
Idąc za poradami i rekomendacjami samego szefa kuchni zamówiliśmy obfite przystawki:
Nadmorski podpłomyk pszenny z wędzoną na miejscu makrelą, czarnymi oliwkami i czerwoną cebulką.
Śledzik bałtycki w rydzowym oleju, agrestem w galaretce, trawą żubrową, suszoną śliwką i ziołami.
Tatar wołowy podany w wersji klasycznej czyli z ogórkiem kiszonym, cebulką, przepiórczym żółtkiem, grzybkami marynowanymi, musztardą i ziołami. Dodatkiem do śledzika i tatara było świeże pieczywo.
Moje serce skradły nadmorski podpłomyk i śledzik, natomiast Michał rozsmakował się w tatarze.
Dania główne to nadal regionalne smaki pochodzące z Morza Bałtyckiego i od lokalnych dostawców.
Ja zdecydowałam się na sandacza z ziemniaczanym puree bogato zdobionego nowalijkami. Michał podjął wyzwanie skosztowania długo dojrzewającej wołowiny z pieczonym ziemniakiem. W tym daniu również nie zabrakło wiosennych warzyw: marchewka, kapusta, buraczek, szczypiorek królowały. Wszystko pyszne, chociaż ja z konsumpcją steka nie zmierzyłabym się. Sandacz jest zdecydowanie wersją typowo dla kobiet.
Będąc w restauracji zazwyczaj nie odmawiamy sobie deseru. W PG4 zamówiliśmy jeden wspólny deser, a były to pieczone kaszubskie jabłka z lodami, kruszonką i cynamonem.
Porcja bardzo duża – spokojnie wystarczy na dwie osoby.
Restauracja PG4 wywarła na nas bardzo pozytywne wrażenie. To miejsce idealne zarówno na wieczór przy lokalnym piwie, jak i też na obiad pełen nadmorskich smaków.
Czas kontynuować kolejny wiosenny spacer po Gdańsku i klimatycznych miejscach.
Przeczytajcie: Maj w Gdyni – miejsca, które warto zobaczyć. Wiosenne i regionalne smaki nad polskim morzem.
ULICA SIEROCA I JEJ ZAKĄTKI
Miejsce zapomniane przez turystów, a tak tutaj pięknie. To prawdziwy stary Gdańsk. Zabytkowy budynek Poczty Gdańskiej, ulica Sieroca z gdańskimi podwórkami, na których można obserwować życie mieszkańców i Dom Dobroczynności przeznaczony na siedzibę centrum kulturalnego Daniela Chodowieckiego i Güntera Grassa – nikt tam nie zagląda, a my tego miejsca nie pomijamy.
Ocalmy je od zapomnienia.
TAJEMNICZY ZAUŁEK ZACHARIASZA ZAPPIO
Kolejne miejsce nie odwiedzane przez turystów, a raczej klimatyczna uliczka, w której tle widać zabytkowy kościół św. Jana. Z miejscem tym mają związek dwie legendy – nie wiadomo która jest prawdziwa. Pierwsza mówi o tym, iż z wieży kościelnej kościoła św. Jana skoczył zakonnik uciekający przed karą za romans. Druga natomiast ukazuje postać samego Zachariasza Zappio, który to w XVII wieku pomagał biednym dzieciom z gdańskich rodzin.

GALERIA STARYCH ZABAWEK
W Gdańsku jest wiele ogromnych i popularnych muzeów i galerii, ale my lubimy zaglądać do małej i niepozornej Galerii Starych Zabawek. Byliśmy już w podobnych miejscach m.in. w Toruniu, czy też w Londynie. Stare zabawki pozwalają cofnąć się do czasów dziecięcych lat, a nawet dziecięcych lat naszych rodziców czy też dziadków. Mała galeria mieści się przy ulicy Piwnej 19/21. Wstęp jest płatny, czynne codziennie prócz poniedziałków. Zbiory starych zabawek chwytają za serce.
Po wizycie w Galerii Starych Zabawek warto pospacerować klimatyczną ulicą Piwną i Chlebnicką.
ULICA MARIACKA ZWANA BURSZTYNOWĄ
Najbardziej romantyczna i klimatyczna ulica na gdańskiej Starówce. Nie można jej nie zobaczyć. Trzeba też liczyć się z tym, iż w czasie sezonu turystycznego będzie tutaj tłoczno i gwarno.
Ja lubię poranki na ulicy Mariackiej. Znakiem charakterystycznym tego miejsca są zabytkowe przedproża, które ciągną się przez całą długość uliczki. Stanowią one dowód na obecność w tym miejscu mieszczan z artystyczną duszą. Dawne pomieszczenia piwniczne zostały przekształcone na sklepiki z pamiątkami, głównie z bursztynem.
Stąd często ulica Mariacka nazywana jest Bursztynową. Mariacka zachwyca klimatem i atmosferą, a Franciszek Klein w roku 1921 pisał o niej tak:
„Jakiś miły, zaciszny spokój panuje tutaj. Z rzadka rozsiadłe zielone bukiety drzew podnoszą jeszcze bardziej urok.
Nie zapomnę nigdy wrażeń, kiedym po raz pierwszy zaszedł na tę uliczkę.
Było to wczesnym rankiem. Idąc przecznicą znalazłem się naraz pośrodku Fraugengasse.
Jeszcze wszystko tu spało: ludzie, mury i drzewa. Najmniejszy ruch nie płoszył snu.
Była to chwila niewysłowionej ciszy, wśród której można było zapomnieć zupełnie o dzisiejszym świecie.”

DŁUGIE POBRZEŻE WZDŁUŻ MOTŁAWY
Ostatnio czytałam sporo wzmianek o tym miejscu, którym już tyle razy spacerowaliśmy i wyczytałam, iż tutaj przebywało kiedyś mnóstwo gdańskich bowków. Z tego też względu spacerując urokliwym nadwodnym deptakiem nad Motławą naszą uwagę zwróciły zielone drzwi i okiennice, a nad nimi napis – Gdański Bowke.
RESTAURACJA GDAŃSKI BOWKE
Restauracja, w której można skosztować regionalnych specjałów w otoczeniu portowego klimatu. Wszystko pasowało jak ulał. Starówka, nadmorska atmosfera, lokalne jedzenie. Stwierdziliśmy, iż po tak długim spacerze należy nam się pyszny obiad.
Wnętrza restauracji nawiązują do portowej atmosfery. Można tutaj cofnąć się w czasie i poczuć się jak Bowke, który mimo, że w morzu nigdy nie był znał je jak własną kieszeń.

Zdecydowaliśmy się na dania regionalne w wydaniu typowo wiosennym – z nowalijkami w tle. I tak na przystawkę zaserwowano nam drewnianą deskę portowych przekąsek:
tatar z łososia, kozie sery, pasztet z dzika, pasztet z kaczki, śledzik bałtycki w śmietanie i w oleju z korzeniami, tatar z polędwicy wołowej.
Wszystkie pyszności z dodatkiem sezonowych warzyw. Poczuliśmy wiosnę na talerzu.

Po przystawce przyszedł czas na dania główne. Michał zdecydował się na polędwicę wołową z sosem pieprzowo – truskawkowym na bazie truskawki kaszubskiej. Mięso zostało podane z młodą marchewką, smażonym młodym porem i pieczonymi ziemniakami. Ja natomiast skosztowałam boczku z dzika w sosie demi glace. Dziczyzna była otoczona smażoną sałatą, pieczonym korzeniem pietruszki i białą rzodkwią.
Wiosenna karta dań Gdański Bowke oferuje wiele przysmaków regionalnych z dodatkiem nowalijek.
Po obfitym obiedzie zjedliśmy deser i wypiliśmy kawę. Ciasto czekoladowe z sorbetem malinowym oraz domowa szarlotka z lodami i śmietaną smakowały wybornie.
O smak dań w restauracji dba szef kuchni – pan Marcin Faliszek, który z ogromnym zaangażowaniem opowiadał nam o swoich kulinarnych doświadczeniach.
Przeczytajcie: Pomorze z duszą – gdzie warto nocować i skosztować jesiennych specjałów.

Po obiedzie ruszyliśmy dalej na spacer Pobrzeżem Motławy.
Charakterystyczne dla tego miejsca są również Bramy Wodne w tym najsłynniejsza, czyli Żuraw. Warto podziwiać Długie Pobrzeże ze znajdującej się obok Wyspy Spichrzów.

MAPA UROKLIWYCH ZAKĄTKÓW GDAŃSKIEJ STARÓWKI
SPACER JAŚKOWĄ DOLINĄ – GDAŃSK WRZESZCZ
Bardzo lubię dzielnicę Wrzeszcz w Gdańsku. To miejsce kryje w sobie wiele tajemnic i sekretów. Stare kamienice, pchle targi, miejsca o których wielu już zapomniało.
Będąc we Wrzeszczu warto odwiedzić Jaśkową Dolinę. Już sama nazwa tego miejsca działa na moją wyobraźnię.
Spacer Jaśkową Doliną to nie lada frajda i spotkanie z historią. Idąc mija się zabytkowe wille i pałacyki z końca XIX wieku i pierwszej połowy wieku XX. Wille wyglądają wręcz bajkowo. Jedyne co nas odstrasza to dosyć mocno hałaśliwa ulica (ruch samochodowy w tym miejscu jest wzmożony). Wchodząc w głąb willowych zabudowań można odetchnąć od zgiełku i hałasu. Lubimy wpatrywać się w starą Leśniczówkę, w której kiedyś była restauracja – Forsthaus.
To jeden z piękniejszych budynków jakie w Gdańsku widzieliśmy. Może kiedyś znowu będzie można tutaj napić się ciepłej herbaty lub kawy po spacerze Jaśkową Doliną? Kto wie?

To co zachęca do spacerów w tym miejscu to turystyczny „Szlak Wzgórzami Trójmiasta” – idzie się „Jaśkowym Lasem” lub – jak co niektórzy nazywają „Gajem Gutenberga”. Cisza, spokój, las, przebiegające sarny, a nawet dziki. Tak – my spotkaliśmy stado dzików. Warto odwiedzić również Teatr Leśny. Przedstawienie teatralne w środku lasu chętnie bym obejrzała.
Po wyczerpującym i intensywnym spacerze podjechaliśmy samochodem do pobliskiej restauracji Eliksir, która mieści się na terenie gdańskiego Garnizonu.
RESTAURACJA ELIKSIR
Bardzo lubimy restauracje, które mieszczą się w tajemniczych miejscach z historią. Kiedy zobaczyłam zabytkową Willę Komendanta oraz otoczenie dawnego Garnizonu wiedziałam, że będzie to dobry wybór na obiad.
Po wejściu do wewnątrz od razu „rzucił nam się w oczy” długi bar. Eliksir to również miejsce, w którym można skosztować koktajli – wybór jest ogromny. Obsługa restauracji miło nas przywitała i zaprowadziła do sali drugiej – restauracyjnej. Stylowe i przestronne wnętrza z dominującym kolorem czerni, zachowana cegła na ścianach z długoletnią historią, świece, muzyka w tle. To wszystko tworzyło niesamowitą atmosferę stylu, elegancji i klasy. Jako pasjonatka fotografii wnętrz w Eliksirze poczułam się jak w fotograficznym raju.

A takie oto dania zamówiliśmy
Sam szef kuchni pan Paweł Wątor polecił nam dania z nowego, wiosennego menu. Zaufaliśmy! I był to strzał w dziesiątkę.
Na przywitanie otrzymaliśmy kuleczkę z koziego sera z żelem z żurawiny, z popcornem z kaszy ryżowej i orzechów włoskich.
Następnie zamówiliśmy rosół z kaczki z młodą marchewką, pianką z młodej marchwi oraz z pierożkami nadziewanymi farszem z kaczki i wiosennych warzyw.
Byłam bardzo ciekawa jak smakuje wegetariańskie Carpaccio? Szef kuchni stworzył warzywne Carpaccio, i tak składało się ono z: krowiego sera, małosolnego ogórka, marchewki, buraków, kalarepy, rzodkiewki, czerwonej cebulki, koperku, a do tego dressing limonkowy. Palce lizać! Uwielbiam lekkie, wiosenne dania.
Ponadto skosztowaliśmy swojskiego chleba – 3 rodzaje, który jest na miejscu wypiekany. Świeże pieczywo, palone masło i mięsne smarowidło z przyprawami stanowiło zestawienie idealne.
Nadszedł czas na danie główne: makaron z krewetkami i omułkami prosto z naszego Bałtyku podlany winem i doprawiony świeżymi ziołami sprawił, że na długo zapamiętamy ten smak…smak morza.
Deser to lody z kwaśnego mleka z wanilią i kardamonem, do tego zabajone oraz świeże owoce – malina i borówka.

Eliksir prócz wyjątkowej i bardzo dopracowanej kuchni urzekł nas wystrojem i w mojej ocenie prócz wysokiego standardu serwowanych dań jest to również miejsce z dużą dozą klimatu.
SPACER ULICĄ WAJDELOTY – DOLNY WRZESZCZ
Nie wiem jak to się stało, ale przez te kilka lat mieszkania w Trójmieście nigdy nie odwiedziłam Dolnego Wrzeszcza. Cóż to był za błąd! Już zaległości nadrobiłam i chciałabym się z Wami podzielić moimi odkryciami.
Ulica Wajdeloty – wizytówka Dolnego Wrzeszcza. Dzisiaj miejsce hipsterskie z wegańskimi restauracjami i barbershopami. Jednak mimo tych zmian nadal znajdziecie tutaj sklepy ze starociami, antykwariat, zielarnię, złotnika…Połączenie współczesnej hipsterki i czasów PRL idealnie do siebie pasuje i stanowi całość.
Sercem ulicy Wajdeloty jest Rondo Guntera Grassa.

Nas najbardziej zainteresowało jedno miejsce, a mianowicie sklep „U Sławka” – rupieciarnia, w której można kupić wszystko czego dusza zapragnie. Ja szukałam kompasu – niestety nie było mojego wymarzonego modelu, ale za to nabyłam za 2 zł stare wydanie książki „W 80 dni dookoła świata” Juliusza Verne.
To miejsce mimo, iż pełne bałaganu, kurzu i obaw czy coś nie spadnie nam zaraz na głowę ma wiele tajemnic, półmartwych przedmiotów, które skrywały wcześniej stare piwnice
i strychy. Historia właściciela Emalii – pana Sławka również jest bardzo ciekawa. Pisano o nim na trójmiejskich portalach, a studenci Gdyńskiej Szkoły Filmowej nakręcili o panu Sławku film Dlaczego Pan Sławek wybrał taki sposób na życie?

Ulica Wajdeloty we Wrzeszczu zostanie jedną z naszych ulubionych i chętnie tam wrócimy na kolejny spacer i poszukiwania skarbów w rupieciarniach.
Pełni pozytywnych wrażeń, których doświadczyliśmy spacerując w tym miejscu postanowiliśmy znaleźć miejsce na obiad. Wybór padł na pobliską restaurację Majolika.
RESTAURACJA MAJOLIKA
Majolika mieści się w zabytkowym dworku nazywanym Villą Uphagena – a wybudował ją w latach 1908 – 1909 gdański bogacz. Dzisiaj ten klimatyczny dworek jest ozdobą Wrzeszcza, a w środku…W środku można skosztować dań polskiej kuchni, które Majolika serwuje.
Wnętrza restauracji to elegancja w pełnym tego słowa znaczeniu. Mnie jako fotografa zachwycało światło, które wkradało się do wnętrza tego miejsca i pięknie oświetlało wszystkie pomieszczenia. Meble, dodatki – idealnie dopasowane i nawiązujące do czasów, kiedy to dworek powstawał. W tle spokojna muzyka.

Sztandarowe hasło Majoliki to „Barwy polskiej kuchni”, a więc stawia się tutaj na regionalne smaki – głównie ryby i dziczyznę. Produkty do ich stworzenia pozyskuje się od lokalnych dostawców. Znowu mieliśmy szczęście! Właśnie zaczęła obowiązywać nowa karta menu z potrawami wiosennymi.
Na przystawkę skosztowaliśmy tatara w dwóch odsłonach.
Odsłona pierwsza to tatar tradycyjny z polędwicy wołowej. Dodatki to ogórek kiszony, musztarda, szparagi, groszek czepny, pieprznik jadalny i wiosenne kwiatki.
Odsłona druga – tatar ze śledzia. Ach – ten nadbałtycki śledź! Palce lizać! Tutaj dodatkami były: ogórek, jabłko, szalotka, groszek czepny i kwiatki.
Nadszedł czas na dania główne. Już wcześniej wspomniałam – Majolika serwuje dziczyznę. A więc po tatarze ze śledzia ja skosztowałam sarniny z purée z pasternaku. Wszystko w otoczeniu nowalijek: młodej marchewki, kalafiora, szczawiku i sezonowych szparagów.
Michał z racji tego, iż na przystawkę zjadł tatara z polędwicy wołowej zdecydował się na smażonego śledzia z młodymi ziemniakami, buraczkami, krwawnikiem, świeżą sałatą i młodym brokułem.
Oba dania smakowały wyśmienicie.
Z niecierpliwością czekaliśmy na deser, gdyż w nowej karcie serwują bezę z kremem kawowym i truskawkami. Zamówiłam – nie mogło być inaczej. Pokaźny kawałek słodkiej bezy był bardzo dobry. Michał zdecydował się na sernik waniliowy z truskawkami, białą czekoladą i sosem malinowym. Był tak pyszny, iż musiałam zapytać szefa kuchni jakiego sera używa do upieczenia tego smakołyku.
Wizyta w Majolice to podróż historyczno – kulinarna.
SPACER PO PARKU OLIWSKIM – GDAŃSK OLIWA
Wiosna i jesień to moje dwie ulubione pory roku, aby wybrać się na spacer do Parku Oliwskiego w Gdańsku. To najpiękniejszy park w Trójmieście. Czekam z niecierpliwością, kiedy otworzą po przedłużającym się remoncie Palmiarnię, która na terenie parku się znajduję.
A spacerując tutaj wiosną można podziwiać różne gatunki drzew, ogrody, kwiaty, słuchać szumu potoków, obserwować kaczki w stawach. W parku furorę robiła egzotyczna kaczka o nazwie Mandarynka. Podziwom końca nie było, a kaczka była bardzo charakterna.
Kiedy wszystko zakwitnie wrażenie robi Ogród Botaniczny w stylu japońskim, warto zajrzeć do Groty Szeptów, przejść Alejką Lipową, zatrzymać się przy Altance, podziwiać dostojny Ogród Francuski i Botaniczny, stawy z łabędziami, wodospad ze wzburzona wodą.
Warto przysiąść na ławce i po prostu być – tu i teraz.
Przeczytajcie: Żuławy Wiślane – szlakiem domów podcieniowych, mennonitów i holenderskich wiatraków.


Park Oliwski wiosną zachwyca, a szczęściarze – tacy jak my spotkają wiewiórkę. Lubimy to miejsce. Wiosną ożywa, jesienią jest nostalgiczne. Zawsze chętnie tutaj wracamy, a ja z aparatem w dłoni, spaceruję i marzę…
Spacery wiosenne po Gdańsku były dla nas czystą przyjemnością. Chyba po raz pierwszy tak dokładnie odkrywaliśmy Gdańsk i poznawaliśmy jego historię oraz ciekawe miejsca.
Na pewno w ramach cyklu wpisów o Trójmieście, który tym artykułem rozpoczynam Gdańsk jeszcze się pojawi. Już mam w głowie kilka pomysłów.
Dajcie koniecznie znać w komentarzu czy byliście już w miejscach, które opisałam?
A może skosztowaliście lokalnych przysmaków w restauracjach, które Wam polecam? Opiszcie Wasze wrażenia z klimatycznego Gdańska.
Wpis powstał we współpracy z Pomorską Regionalną Organizacją Turystyczną, która realizuje projekt „Pomorskie Prestige” mający na celu prezentację jakościowej oferty regionu pomorskiego. Więcej informacji o projekcie na www.pomorskie-prestige.eu.
Więcej o Pomorzu znajdziecie tutaj:
Pomorskie
Zapraszam Was również na mój Instagram oraz fanpage na Facebooku.
Do zobaczenia gdzieś w drodze!
Twoje zdjęcia są absolutnie magiczne. Przygotowanie do wpisów mnie wręcz powala…bardzo lubię Ciebie odwiedzać. A teraz jeszcze Gdańsk, ostatnio to miasto staje mi się bliskie następnym razem będę na nie patrzeć szlakami Twojego wpisu 🙂
Bardzo mi miło, ze tak odbierasz blog, który tworzę. Przygotowanie takich wpisów to ogrom pracy. Cieszę się, że jest ta praca zauważana:) Pozdrawiam.
Te zdjęcia bardzo mnie wciągają, aż chce się jechać do Gdańska na spacer 🙂 Na pewno niebawem tam zawitam 🙂
Dziękuję. Gdańsk to jedno z piękniejszych polskich miast. Mieszkam w Gdyni, mam bardzo blisko do Gdańska i mimo wszystko, że bywam często to miasto ciągle mnie zachwyca:)
Jak ja uwielbiam Gdańsk! <3
Dzięki za te wspaniałe zdjęcia 🙂
Swoją drogą, fajne rzeczy jedliście 🙂
Dziękuję. Oj tak – było pysznie i regionalnie:)
Gdańsk to miasto moich dziecięcych wakacji, uwielbiam je, i choć zawsze chodzę w te same miejsca to jakoś zawsze mnie cieszą
A wiesz, że mam tak samo. Gdańska starówka i jej ciche zaułki nigdy mi się nie znudzą.
Magiczne zdjęcia. Przydadzą się na Instagramowe sesje gdy odwiedzę Gdańsk
Gdańsk na fotografiach pięknie się prezentuje, więc owocnych sesji:)
byłam w Gdańsku i jak widzę, nie zdążyłam zobaczy prawie wszystkiego ;-)muszę jeszcze odwiedzić to miasto, a Twój post mnie zainspirował
Gdańsk to tak ciekawe miasto, iż na pewno jedna wizyta nie wystarczy, aby je poznać. Zatem przybywaj ponownie:)
Piękne zdjęcia, świetny tekst – potraktuję go jako przewodnik podczas następnej wizyty w Gdańsku. Bywam co rok, ale o istnieniu niektórych z tych miejsc nie miałam pojęcia i już się cieszę na ich odkrywanie. I na dalsze buszowanie po tym blogu też 🙂 Naprawdę jesteś pasjonatką, to się czuje 🙂
Bardzo się cieszę, iż tekst zainspirował Cię do odkrywania nowych – mniej znanych miejsc w Gdańsku. Dziękuje za miłe słowa odnośnie bloga. Pozdrowionka:)
Nigdy nie byłem w Gdańsku, ale wydaję mi się… że moje plany na najbliższe wakacje już się sprecyzowały. Twój post opatrzony tak przepięknymi ilustracjami to najlepszy przewodnik po mieście!
Dziękuję i cieszę się, że Cię zachęciłam do wizyty w pięknym Gdańsku:)
Zdecydowanie skorzystam z Twojego „przewodnika” gdy będę w Gdańsku. Piękne zdjęcia <3
Bardzo się cieszę Karolinko, pozdrawiam:)
Bardzo ciekawy i interesujący post. Czekam na więcej 🙂
Dziękuję, pozdrawiam.
Bardzo fajny przewodnik, można wykorzystać nie tylko w trakcie majówki 🙂
Dziękuję Sylwio. Pozdrawiam.
Super artykuł!
Uwielbiam zdjęcia, miejsca w rustykalnym stylu <3
A Gdańsk jest cudowny…
Pozdrawiam 🙂
Dziękuję za miłe słowa…
Rewelacyjny przewodnik po jednym z moich ulubionych miast na mapie kraju. W związku z pracą – bywam wszędzie. Jednak to m.in. do Trójmiasta wracam najchętniej. NOtuję wszystkie miejsca, których nie znałem i pędzę przy najbliższej okazji monitorować kolory! Pamiętam dzień, kiedy sam odkryłem Mariacką. W śnieżną zimę. Wieczorem. Czy trzeba coś więcej dodać? 🙂
Świetny artykuł!
Jeżeli potrzebujesz pomocy w pozycjonowaniu twojej strony internetowej, zajrzyj tutaj:
https://www.antygen.pl/pozycjonowanie-gdansk