
Nocowanie na pustyni, nocowanie na Saharze – największej pustyni świata od zawsze było naszym ogromnym podróżniczym marzeniem. Bezkres pustynnego piasku, rozgwieżdżone niebo, zachód i wschód słońca, kolacja w berberyjskim towarzystwie. Tak od zawsze wyobrażaliśmy sobie tę noc. Nasze wyobrażenia stały się rzeczywistością. Nocowanie na pustyni było obowiązkowym punktem w tygodniowym planie podróży po Maroku.
Marzenie spełniliśmy odwiedzając małą wioskę Merzouga i Erg Chebbi – piaszczystą pustynię położoną w południowo-wschodnim Maroku, należącą do Sahary.
Erg Chebbi to piaskowe wydmy, których wysokość sięga nawet do 150 metrów, wydmy ciągną się przez 20 kilometrów. Pięknie prezentują się w tle małej i ciągle posypywanej saharyjskim piaskiem wioski Merzouga. Stąd już tylko o krok do innego państwa jakim jest Algieria. Jak zorganizować nocowanie na pustyni? Jest to bardzo proste. Przeczytajcie!
Spis treści
JAK i GDZIE KUPIĆ WYCIECZKĘ NA PUSTYNIĘ ERG CHEBBI?
Wydmy Erg Chebbi najlepiej zobaczyć korzystając ze zorganizowanego wyjazdu. Wycieczki na pustynię realizuje wielu Berberów mieszkających w Merzouga. My skorzystaliśmy z oferty Mohameda, polecanego przez dwóch innych polskich blogerów podróżniczych. Wycieczkę zarezerwowaliśmy już w Polsce kontaktując się z Mohamedem przez Facebooka. Poniżej w informacjach praktycznych znajdziecie adres strony internetowej i link do Facebooka Mohameda.
PRZEBIEG WYCIECZKI NA ERG CHEBBI
Do wioski Merzouga dotarliśmy w godzinach popołudniowych. Przyjechaliśmy z miasta Warzazat. Podróż zajęła nam około 5 godzin. Mohamed wcześniej podał nam adres swojego domu w Merzouga i tam też się skierowaliśmy. Porozmawialiśmy z właścicielem domu, wypiliśmy miętową herbatę, odświeżyliśmy się i posililiśmy. Nadszedł czas, aby ruszyć na pustynię.
Wycieczki na pustynię rozpoczynają się w okolicach godziny 17.00. Obowiązkowo w programie wycieczki jest nocowanie na pustyni. Najpierw kierowca jeepa zawiózł nas do miejsca, w którym czekały wielbłądy. No bo przecież na pustynię najlepiej udać się na wielbłądzie! Od razu przypomniała mi się moja ulubiona powieść z dzieciństwa „W pustyni i w puszczy”. Czułam się jak mała Nel.
Fakt, aby wsiąść na dużego wielbłąda trochę mnie przerażał, ale dałam radę. Wielbłąd, na którym jechałam miał na imię Bob Marley i był najbardziej niesfornym wielbłądem z całej karawany.
Ruszyliśmy! Na czele karawany szedł Berber, który dbał o nasze bezpieczeństwo i pilnował wielbłądów.
Będąc w samym sercu pustyni słychać tylko wiatr, to jak koniec świata. Nie ma nic prócz ogniście pomarańczowego piasku mieniącego się w promieniach zachodzącego słońca. Uczucie, które towarzyszyło nam w tym momencie jest nie do opisania. Wędrowaliśmy razem z naszymi wielbłądami i czuliśmy niesamowitą wolność.

Przeczytajcie: Niebieskie Miasto Chefchaouen – Szafszawan. Marokańskie Blue City.
ZACHÓD SŁOŃCA NA PUSTYNI ERG CHEBBI
Pierwszy przystanek. Zatrzymaliśmy się, aby obejrzeć magiczny spektakl, czyli zachód słońca na Erg Chebbi. Wspaniałe doświadczenie i magia sama w sobie. Udało nam się nawet zobaczyć takie stworzonko jak sandfish, czyli piaskową rybę. Słońce chowające się za pomarańczowymi wydmami przyprawiało o dreszcze.


Po zachodzie słońca ruszyliśmy dalej. Stąd było już niedaleko do naszego berberyjskiego obozowiska. W końcu po 1,5 godzinnej jeździe na wielbłądach dotarliśmy na miejsce. Nasze obozowisko okazało się bardzo klimatycznym miejscem. Popatrzcie!

NOCOWANIE NA PUSTYNI ERG CHEBBI
Tak właśnie wyobrażaliśmy sobie miejsce, w którym spędzimy noc na pustyni. Nawet pustynnego kota spotkaliśmy, ale szybko zniknął w bezkresie saharyjskiego piasku.
Otrzymaliśmy dwuosobowy namiot, w którym czym prędzej się rozgościliśmy, następnie pospacerowaliśmy po wydmach, aż w końcu nadszedł czas na berberyjską kolację w namiocie głównym.
Na kolację Berberowie przyrządzili rybę z warzywami, popisowe marokańskie danie, czyli tażin oraz owocowy deser. Wszystko bardzo nam smakowało. Podano również miętową herbatę, aby tradycji stało się zadość. Po kolacji rozpaliliśmy ognisko i przy tradycyjnych śpiewach Berberów, afrykańskich dźwiękach i pustynnego rozgwieżdżonego nieba spędziliśmy resztę wieczora.
Zmęczeni ilością wrażeń poszliśmy spać. Nie było zimno, mimo iż zimna się obawiałam. Spało się bardzo spokojnie.


Pobudka była wczesna, gdyż chcieliśmy zobaczyć wschód słońca. Wstaliśmy przed 6.00. Wschód słońca prezentował się równie imponująco, co zachód. Z jednej strony widzieliśmy księżyc, a z drugiej wschodziło słońce. Odbyliśmy kolejny spacer po wydmach Erg Chebbi, które mogłabym fotografować bez końca. Ich kształt, światłocienie, wzory, które na nich powstają, ślady wielbłądzich kopyt i cisza. Cisza na pustyni jest ciszą w innym wymiarze.
Śniadanie zjedliśmy przed namiotami wpatrując się w otaczający pomarańczowy piasek wokół nas.

Czas wracać. Do wioski Merzouga wróciliśmy jeepem. Kierowca, który jeepa prowadził zrobił nam niezły off road i zawiózł na przepiękny punkt widokowy. Ostatnie spojrzenie na wydmy i w sercu żal, że to już koniec naszej pustynnej przygody. Nocowanie na pustyni Erg Chebbi na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Było pięknie!
Przeczytajcie: Fez Maroko – zwiedzanie z przewodnikiem najstarszej medyny świata Fes el Bali.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Koszt wycieczki na pustynię Erg Chebbi wyniósł 75 euro (2 osoby)
Strona www i Facebook Mohameda, u którego wycieczkę kupiliśmy: www.merzougaonline.com/ oraz profil na Facebooku: (Tutaj)
Wycieczkę warto zarezerwować z wyprzedzeniem, będąc jeszcze w Polsce.
Wycieczki odbywają się w małych grupach – od 4 do 6 osób w wielbłądziej karawanie.
W cenę wycieczki wliczony jest: przejazd wielbłądami do obozowiska, posiłek – kolacja i śniadanie, nocowanie w namiocie, powrót jeepem do Merzouga.
Po powrocie z pustyni istnieje możliwość odświeżenia się u Mohameda w domu.
Nocowaliście kiedyś na pustyni? A może macie takie marzenie i takie plany podróżnicze? Jakie inne miejsca do pustynnego nocowania polecacie?
Więcej o Maroku znajdziecie tutaj:
Maroko
Zapraszamy Was również na Instagram oraz fanpage na Facebooku
Do zobaczenia gdzieś w drodze!
Wow, wyprawa jak z filmu! I świetna fotorelacja 🙂
Cześć Kasiu:) Dokładnie – czułam się jak Nel z „Pustyni i w puszczy”:) Pozdrowionka:)
Wspaniałe zdjęcia, jak zwykle zresztą 🙂 W jakim języku się porozumiewaliście? Ludzie byli przychylni?
Hej Kornelko:) Dziękuję bardzo:) Porozumiewaliśmy się w języku angielskim. W Maroku większość osób mówi w języku francuskim, ale w miejscach typowo turystycznych można po angielsku się porozumieć. W małych miasteczkach i wsiach z dala od turystycznego szlaku języka angielskiego niestety już raczej nikt nie zna. Ludzie są przychylni i życzliwi. Nie lubią fotografowania ich i w Marrakeszu czy Fezie traktują turystów jako źródło szybkiego dochodu, ale tak jest w wielu państwach, nie tylko w Maroku. Ogólnie odbieram Maroko jako kraj przyjazny. Pozdrowionka:)
Zdjęcia genialne! Umiesz sprawić, że człowiek czuje palące słońce na karku i zgrzytanie ziarenek piasku między zębami! 🙂
Bardzo dziękuję za tak miły komentarz i cieszę się, że udało mi się tym wpisem i zdjęciami przenieść Cię chociaż na chwilę w tereny pustynne. To niesamowite przeżycie nocować na pustyni! Pozdrawiam serdecznie:)
Kilka lat temu spałam na pustyni w Indiach pod nieprawdopodobnie rozgwieżdżonym, gołym niebem, którego nawet gwiazdy w Laponii nie pobiły… To jedno z najlepszych wspomnień z tej podróży.
Gratuluję wpisu :). Zgrabny, fajnie przygotowany, a zdjęcia nie są specjalnie podrasowane, żeby piasek miał pomarańczowy kolor. Podoba mi się!
Cześć Emilko, bardzo Ci dziękuję za miłe słowa na temat wpisu:) Co do Indii – nawet nie wiedziałam, że tam jest pustynia;) Serio! Zdjęcia staram się tworzyć naturalne i klimatyczne. Nadmierne nasycanie kolorami to nie mój styl. Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Fantastyczne są te zdjęcia!
Bardzo dziękuję. Super, że się podobają:)
Patrzę patrzę i wypatruję, czy to mój Moha, ale niestety :-((
Też przeżywałam! Zachód słońca! AH!
Niesamowite doświadczenie, koniecznie każdy powinien to przeżyć! :-))
Hej Paulinko:) „Twojego”;) Berbera widziałam w Twoim wpisie i podziwiałam te cudne portrety – jego i wielbłąda:) Piękną relację napisałaś z wycieczki na pustynię:) Tak, tego przeżycia nie sposób zapomnieć. Było to coś niesamowitego i chętnie kiedyś taką nockę powtórzę:))) Pozdrawiam:)
Bezkres pustyni jest naprawdę magiczny 🙂
Zgadzam się. Na długo nie pozwala o sobie zapomnieć:) Marzy mi się już kolejna podróż:)
Fajna relacja, też bym chciała przenocować kiedyś na pustyni 🙂 Zdjęcia, jak zawsze, rewelacyjne. Natomiast to z wydmą na pierwszym planie – genialne. Świetnie uchwycone światło i cień!
Cześć Magda! Dziękuję Ci za komentarz i mam nadzieję, że zainspirowałam Cię do realizacji marzenia o spaniu na pustyni:) Wrażenia niezapomniane. Zdjęcie ze światłocieniami na Erg Chebbi to jedno z moich ulubionych z Maroka:) Pozdrawiam:)
Wspaniałe przeżycie! Też przydałoby mi się poczuć taką wolność!
Bardzo polecam:) Bezkres pustyni daje ogromne poczucie wolności. W ogóle obcowanie z przyroda sprawia, ze czujemy się bardziej wolni. Pozdrawiam.
Piękne zdjęcia. Zazdroszczę takich egzotycznych podróży!Ja mam straszne opory przed pustyniami. Ilość piasku i słońca jest dla mnie nie do przeskoczenia:) Miło popatrzeć jak inni odwiedzają tak wspaniałe miejsca.
W kwietniu słońce, aż tak mocno nie doskwierało. Piasek jak to piasek – do dzisiaj mam ufajdany od niego obiektyw w aparacie;) Ale da się przeżyć:) Polecam Ci taką przygodę:) Pozdrawiam.
Niesamowita przygoda i niezapomniane wspomnienia! Przepiękne zdjęcia, fantastycznie obrazują to wszystko, o czym piszesz.
Agnieszko dziękuję Ci za miłe słowa, szczególnie w kwestii zdjęć. To zawsze motywuje do dalszego fotograficznego rozwoju. Pozdrawiam ciepło.
Kapitalne zdjęcia! Zazdroszczę takich przeżyć – wrażenia muszą być niesamowite:)
Dziękuję! Oj tak, przeżycia niezapomniane. Na zawsze zapamiętam rozgwieżdżone niebo. Tylu gwiazd nigdy wcześniej nie widziałam na niebie. Pozdrowionka:)
Wow jakie piękne miejsce <3 To musiało być naprawdę fajne przeżycie 🙂
Tak, wspomnienia z wycieczki na pustynię są niesamowite. Na zawsze pozostaną w mojej pamięci:) Pozdrawiam.
Podziwiam. Nie wiem czy odważyłbym się na wyprawę po pustyni 🙂
Hej, Kamil więcej odwagi. To nic takiego, a przeżycia niesamowite:)
Przygoda życia, niesamowite, super, że udało Ci się zrealizować to marzenie. Już na zdjęciach wygląda zjawiskowo…
Cześć, bardzo polecam Ci taką pustynną noc. Dla takich chwil warto żyć:) Pozdrowionka:)
Ostatnio miałam okazję jechać przez pustynię w Egipcie. Niestety nie była to żadna ekstremalna wyprawa, raczej spokojny przejazd. Mega Ci zazdroszczę spełnienia swoich marzeń oraz takiej ekscytującej podróży.
My właśnie planujemy Egipt:) Zawsze marzyłam, aby zobaczyć piramidy:) Nocowanie na pustyni to wspaniałe przeżycie, polecam:)
Niesamowite miejsce i niesamowite zdjęcia! Od dawna mam to marzenie gdzieś z tyłu głowy. Twoje porady na pewno mi się przydadzą 😉
Trzymam kciuki, abyś spełniła marzenie o podróży na Wyspy Kanaryjskie:)
Ale Ci tego noclegu zazdroszczę. Bedąc w Maroku nie miałam na to czasu i bardzo ale to bardzo żałuję. Jednak i tak myślę, że wybrałabym się tam tylko z Ukochanym. Zaskoczeniem dla mnie jest cena – spodziewałam się raczej czegoś powyżej 100 euro za osobę.
Noc na pustyni jest niezapomnianym przeżyciem. Co do cen: drożej jest z biur podróży np. w Marrakeszu, oni organizują też kilkudniowe wycieczki łącznie z nocowaniem na pustyni. My kupiliśmy wycieczkę u lokalesa z Merzougi i taką opcję jak najbardziej polecam. Taniej i niekomercyjnie.
Zazdroszczę przygody. Lubię nocować pod gwiazdami, dlatego z chęcią bym spróbowała spania na pustyni,
Martynko polecam Ci z całego serca i życzę, aby udało Ci się taką pustynną noc przeżyć:) Pozdrawiam:)
byliśmy w maroko w 2013 roku i teraz tak strasznie, strasznie żałuję, że unieśliśmy się dumą, przeliczyliśmy swój czas, fundusze i ostatecznie… nie zdecydowaliśmy się skorzystać z wycieczki na pustynię. pewnie, teraz już nie pamiętam dokładnie, było to dla nas „zbyt zorganizowane” 😉 ech, pięknie!
Fakt – jest zorganizowane i ja też takich wycieczek unikam jak ognia, jednak nie wyobrażam sobie, abym sama – na własną rękę mogła zwiedzać pustynię. To byłoby chyba dość ryzykowne. My kupiliśmy wycieczkę u berbera z Merzouga i było bardzo lokalnie i kameralnie. W ogóle nie odczułam, że to wycieczka zorganizowana tylko raczej podróż na pustynię z lokalnymi. My byliśmy bardzo zadowoleni. Teraz pewnie wybrałabym się na Zagorę – tam komercji praktycznie brak. Pozdrawiam.
Nocowałam na pustyni, ale nie w Maroku, a Mohamed to robi karierę w Polsce 😉 Miałam jechać do Maroka w maju, w końcu trafiłam znów na Bałkany, ale blogów trochę poczytałam ;). W Maroku teraz króluje euro?
Bardzo lubię Twoje zdjęcia 🙂
Tak, tak – Mohameda już wiele osób polecało. Sprawdzony gość od pustyni;) Tak, króluje euro. Super, ze podobają Ci się moje zdjęcia:)
Witam! Także planuję podróż do Merzouga w kwietniu i mam pytanko: na wielu blogach ludzie piszą, że „obozy” na pustyni są w zasadzie oddalone 200-300 metrów od wioski, a więc szału nie ma, i zachęcają do zakupu droższych opcji wgłąb pustyni. Jak to było w Twoim przypadku? Czy obóz rzeczywiście robi wrażenie i czuć, że jest się na pustyni? Polecasz Mohameda?
Ja zdecydowanie byłam na pustyni:) I nie miałam potrzeby, aby udawać się gdzieś w głąb.
Jestem pozytywnie zaskoczona ceną, taka atrakcja! a cena zupełnie niewygórowana. Cudowne przeżycie 🙂
Tym bardziej warto przeżyć taka przygodę:)
Byliśmy w Merzouga kilka dni i noc pod gwiazdami też przeżyliśmy, występy, kolację i spanie w namiocie.
Rano rozczarowali nas panowie walcowi, bladym świtem jeździli walcami po wydmach,aby zatrzeć ślady. A za każdą wydmą obozowisko.
No cóż, czar prysł, ale bardzo nas to rozśmieszyło. Prawdziwe pustynie mieliśmy w Iranie.
Pozdrawiam.
Ooooo u nas czegoś takiego nie było.
Moje kolejne marzenie…
Na pewno uda się spełnić:)
Maroko zdecydowanie warto odwiedzić! Chociaż nie byliśmy na pustyni to z pewnością zapamiętamy wyjazd na długo. Dzięki za doskonale (jak zwykle) przedstawienie atrakcji w Maroku!
Super, że wpis się podoba. Pozdrowienia:)
Jako „million stars hotel” bardzo polecam Wadi Rum w Jordanii 🙂