
W Gdyni zdecydowanie brakuje mi zimy. Ten sezon pod tym względem jest fatalny – zero śniegu! Serio! A tak naprawdę za oknem czuć już wiosnę – ptaki śpiewają, świeci słońce, robi się coraz cieplej. A powinno być przecież tak jak w polskim przysłowiu „Luty podkuj buty”. Moja determinacja i potrzeba zaznania chociaż kilku zimowych chwil była tak wielka, iż wymyśliłam wycieczkę w polskie góry – Gorce – takie padło hasło. A jak hasło to i realizacja. I tak oto znalazłam zimę w Gorcach.
Zapraszam Was do lektury artykułu, w którym opisuję trasę zimową z Rabki Zdrój, aż do schroniska górskiego Na Turbaczu. Zainspirujcie się!
Spis treści
- 1 GORCE ZIMĄ – W POSZUKIWANIU ŚNIEGU
- 2 DZIEŃ PIERWSZY – START Z RABKI ZDRÓJ, SZLAK CZERWONY
- 3 PIERWSZY PRZYSTANEK NA SZLAKU – SCHRONISKO MACIEJOWA
- 4 DZIEŃ DRUGI NA SZLAKU – IDZIEMY DALEJ
- 5 DRUGI PRZYSTANEK NA SZLAKU – SCHRONISKO STARE WIERCHY
- 6 TRZECI PRZYSTANEK NA SZLAKU – SCHRONISKO NA TURBACZU
- 7 DZIEŃ TRZECI – SCHODZIMY W DÓŁ, SZLAK ŻÓŁTY
- 8 INFORMACJE PRAKTYCZNE
- 9 MAPA SZLAKU
GORCE ZIMĄ – W POSZUKIWANIU ŚNIEGU
DZIEŃ PIERWSZY – START Z RABKI ZDRÓJ, SZLAK CZERWONY
Z Wioski Norweskiej Arendel ruszyliśmy w kierunku Rabki Zdrój, aby stamtąd dnia kolejnego udać się szlakiem czerwonym do Schroniska Maciejowa w Gorcach. Obawiałam się, że nie znajdziemy zimy i śniegu, bo informacje pogodowe były takie, iż śnieg topnieje, a temperatury są dodatnie. Obawy były niepotrzebne. Rabka Zdrój, jak i też górskie szlaki w Gorcach były pełne śniegu. Do Rabki dojechaliśmy w godzinach wieczornych i zakwaterowaliśmy się w pensjonacie Parkowy Dworek. Bardzo fajne miejsce na jedną noc – czysto, ciepło, bardzo dobre śniadanie. Właściciel obiektu pozwolił nam również zostawić bezpłatnie samochód na parkingu hotelowym.
Po nocy spędzonej w Dworku i śniadaniu ruszyliśmy szlakiem czerwonym, który zaczyna się właśnie w Rabce w kierunku przytulnego i klimatycznego Schroniska Maciejowa, które pełni też funkcję bacówki. Pogoda dopisywała. Świeciło słońce i wszędzie było biało. Tego właśnie szukaliśmy, gdyż na Pomorzu o zimie można tylko pomarzyć. Wędrówka z Rabki Zdrój w kierunku Maciejowej nie jest długa.
Odcinek ten wynosi 5 kilometrów, czas przejścia około 1,5 godziny. Nam ze względu na robienie zdjęć zajęło dłużej dotarcie do schroniska – około 3 godzin.
Takie widoki nam towarzyszyły

PIERWSZY PRZYSTANEK NA SZLAKU – SCHRONISKO MACIEJOWA
Kiedy doszliśmy do Schroniska Maciejowa nastąpił totalny zachwyt. Ukazała się naszym oczom mała, drewniana chatka w otoczeniu bieli. Takie klimaty lubimy najbardziej.

Zmarznięci czym prędzej weszliśmy do środka, gdzie było przytulnie, no i ciepło przede wszystkim. Zakwaterowaliśmy się w pokoju, który wyglądał tak:
Okazało się też, iż tego dnia będziemy nocować w schronisku tylko my i 4 pracowników. No po prostu bajka. Mieliśmy drewnianą chatkę praktycznie na wyłączność. Na początku gorący grzaniec, potem herbatka i ciepły posiłek. Jedzonko jest pyszne w Maciejowej. Polecam rosół i bigos.


Tego dnia był również piękny zachód słońca, który podziwialiśmy przed bacówką.


Po zmroku siedzieliśmy sami przy rozpalonym kominku i rozmawialiśmy – atmosfera panowała niesamowita. I ten śnieg za oknem…Postanowiliśmy zobaczyć również bacówkę z zewnątrz w ciemnościach. Silny wiatr jednak szybko zachęcił nas do powrotu. To był piękny i zimowy dzień. Niestety prognoza pogody na drugi dzień nie była już tak zadowalająca.
DZIEŃ DRUGI NA SZLAKU – IDZIEMY DALEJ
Prognozy sprawdziły się. Poranek był szary i mglisty, padało. Zjedliśmy śniadanie w schronisku i postanowiliśmy ruszyć dalej szlakiem czerwonym w kierunku Turbacza – najwyższy szczyt Gorców. Długa droga była przed nami. W trakcie wędrówki zauważyliśmy, że robi się ślisko – w pewnym momencie myśleliśmy nawet o powrocie do Maciejowej, gdyż nie mieliśmy raków. Nie poddaliśmy się jednak. Była to dobra decyzja.
Im wyżej wchodziliśmy tym śniegu było coraz więcej i ślizgawica zanikała. Mimo, iż mało widzieliśmy przez wszechobecną mgłę – to atmosfera i klimat panujący na szlaku sprawiały, że wędrówka była magiczna. Jak już wiecie nam mgły i niesprzyjające warunki straszne nie są, a zdjęcia w takich klimatach wychodzą bardzo interesujące. Poza tym różnorodność jest jak najbardziej na plus: dzień pierwszy pełne słońce i mróz, dzień drugi mgła i deszcz – było ciekawie…Popatrzcie na zdjęcia.



DRUGI PRZYSTANEK NA SZLAKU – SCHRONISKO STARE WIERCHY
Idąc w kierunku Turbacza mija się Schronisko Stare Wierchy. Tam nie nocowaliśmy. Zatrzymaliśmy się na odpoczynek i herbatę. Udało się w końcu zobaczyć bałwana.
Odcinek Schronisko Maciejowa – Schronisko Stare Wierchy wynosi: 3,9 kilometra, czas przejścia szybkim krokiem: 1,5 godziny. Cały czas idzie się szlakiem czerwonym.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej. Mgła nie odpuszczała, deszcz nadal siąpił. Po drodze minęliśmy również symboliczne miejsce upamiętniające katastrofę lotnicza samolotu w 1973 roku, który transportował chore dziecko z matką do szpitala. Matka dziecka niestety zginęła w tym nieszczęśliwym wypadku. Przyczyną rozbicia samolotu były złe warunki atmosferyczne.
SCHRONISKO STARE WIERCHY

TRZECI PRZYSTANEK NA SZLAKU – SCHRONISKO NA TURBACZU
W końcu doszliśmy do punktu docelowego – do Schroniska Na Turbaczu.
Pokonanie odcinka od Schroniska Maciejowa do Schroniska Na Turbaczu wynosi 6,8 kilometra, dotarliśmy tuż przed zmrokiem.
Schronisko ukazało nam się w mglistej aurze i nic nie było widać. Wiedzieliśmy, że z tego miejsca jest widok na Tatry. Mieliśmy nadzieję, że dnia drugiego, je zobaczymy. Zakwaterowaliśmy się i czym prędzej poszliśmy zjeść ciepły posiłek. Wybór dań był spory w schronisku. Ja zdecydowałam się na zupę i słodki makaron, Michał skonsumował schaboszczaka.

Schronisko Na Turbaczu jest bardzo duże i nie tak klimatyczne i kameralne jak Maciejowa. Znowu mieliśmy szczęście – tej nocy w schronisku nocowaliśmy tylko my i 3 inne osoby. Kolejne schronisko praktycznie na wyłączność. Ściemniło się szybko i wieczór spędziliśmy w schroniskowej restauracji popijając zimową herbatę.
Kolejnego dnia mgła zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a za oknem pokoju ujrzeliśmy piękny widok. Schodząc na śniadanie do restauracji za oknem zobaczyliśmy majestatyczne Tatry.

WIDOK Z OKNA NASZEGO POKOJU W SCHRONISKU NA TURBACZU

DZIEŃ TRZECI – SCHODZIMY W DÓŁ, SZLAK ŻÓŁTY
Planowaliśmy po zjedzeniu śniadania podejść 500 metrów na sam szczyt – czyli na Turbacz. Niestety było ślisko. Deszcz dna poprzedniego i nocny przymrozek sprawiły, iż podchodzenie pod górkę po śliskiej nawierzchni byłoby dość ryzykowne. Tym bardziej, że nie posiadaliśmy raków. Następnym razem na pewno się w nie wyposażymy.
Postanowiliśmy schodzić w dół szlakiem żółtym, który prowadzi do małej wioski Kowaniec. Tym razem widoczność był już idealna i w drodze powrotnej towarzyszyły nam widoki na Tatry. Pogoda znowu dopisywała.

Ślisko było na początku i ja miałam problemy ze schodzeniem. Jednak im niżej tym nawierzchnia stawała się bardziej miękka i ośnieżona. Będąc już w wiosce zobaczyliśmy, że śnieg praktycznie zniknął. Z wioski lokalnym PKS – em udaliśmy się do miasta Nowy Targ i stamtąd lokalnym busem pojechaliśmy do Rabki Zdrój – skąd odebraliśmy z parkingu hotelowego samochód. Ruszyliśmy dalej w kierunku Krakowa.
INFORMACJE PRAKTYCZNE
Noclegi w schroniskach należy rezerwować ze sporym wyprzedzeniem. Szczególnie jeśli wybieracie się na szlak w sezonach feryjnych, świątecznych, wakacyjnych. My ruszyliśmy w Gorce po długim weekendzie w związku ze świętem Trzech Króli – był to termin dla nas idealny, gdyż szlaki były puste i schroniska również. Rezerwacje na noclegi jednak i tak dokonałam wcześniej.
Koszt za nocleg w Schronisku Maciejowa: 45zł plus 13 zł za pościel / osoba / 1 noc, płatność tylko gotówką
Koszt za nocleg w Schronisku Na Turbaczu: 60zł łącznie z pościelą / osoba / 1 noc, możliwość płatności kartą
Koszt noclegu w Rabce Zdrój w pensjonacie Pałacowy Dworek wyniósł: 216/2 osoby/ze śniadaniem. Pokój z indywidualna łazienką.
W obu schroniskach dostępne są ciepłe posiłki obiadowe, kolacje i śniadania oraz słodkie przekąski. My mieliśmy zarezerwowane pokoje dwuosobowe, łazienki i toalety są wspólne. Istnieje możliwość rezerwacji pokoi wieloosobowych.
Długość szlaku czerwonego z Rabki Zdrój do Schroniska Na Turbaczu wynosi 17 kilometrów.
MAPA SZLAKU
Gorce zimą okazały się wyborem idealnym. To góry niskie, tym samym idealne dla osób, które tak jak my nie mają dużego doświadczenia w wędrówkach szlakami górskimi zimą. Myślę, że mamy nową tradycję – teraz w góry będziemy wracać nie tylko jesienią, ale i też zimą, bo na śnieg na Pomorzu nie ma co liczyć.
Lubicie odwiedzać poleskie góry zimą? Czy jednak preferujecie miesiące wiosenno – letnie?
Więcej o Małopolsce znajdziecie tutaj:
Małopolskie
Zapraszamy Was również na Instagram oraz fanpage na Facebooku
Do zobaczenia gdzieś w drodze!
Jak pięknie! Zawsze zaglądam tu z wielką przyjemnością, pozdrawiam 🙂
Zaczęło się dość podobnie, gdy przerabiałem Gorce przechodząc Główny Szlak Beskidzki. Aż mi się zachciało ten szlak zimą zrobić 🙂 Niestety takie miejsca jak Turbacz, a raczej schroniska, już mnie nie kręcą, zwłaszcza zważywszy na ceny. Generalnie cena jak w pensjonacie 😀 I wcale nie chodzi o to, że nie mam pieniędzy, ale jakoś zabija mi to ideę schroniska. Bardziej podoba mi się wspomniane schronisko Stare Wierchy 🙂 Ale mimo wszystko wyprawa bardzo fajna, następnym razem polecam raczki, nie będzie strachu, że jest ślisko 🙂
Ładne zdjęcia. A zima to czasami sztuka zdobić do ra fotę. Ceny w schroniskach wcale nie niskie
Bardzo urokliwe miejsce i super fotorelacja!
Dziękuję:)
Jak zwykle wspaniałe zdjęcia. Pięknie tam jest. Aż robi mi się tęskno za śniegiem, którego tej zimy miałem tylko przez jeden dzień.
Piękne zdjęcia. Ja również pojechałam w ten weekend poszukać zimy w górach i znalazłam. 3 dni białego szaleństwa były jak terapia dla mnie, szczególnie, że trafiliśmy na idealne warunki na stoku i włoską pogodę – dużo śniegu i pełne słońce. A Ty miałaś wspaniałą wędrówkę. Góry są wspaniałe.
Śnieg w dzisiejszych czasach zaczyna być na wagę złota:) W przyszłym roku koniecznie muszę wybrać się do Laponii w poszukiwaniu zimy:)
Świetny opis i przepiękne zdjęcia. Szczere gratulacje. Może kiedyś też wybiorę się ta trasą. W zimie wygląda na prawdę bajecznie. Dziekuje
Bardzo polecam i koniecznie nocleg na Maciejowej:)
We Wrocławiu to samo, tej zimy w ogóle nie widziałam śniegu także fajnie, że pokazujesz takie miejsca, gdzie jeszcze można go znaleźć.
Śnieg na wagę złota z roku na rok:)
Nie lubię zimy, ale zawsze powtarzam, że uwielbiam ją na zdjęciach, tym bardziej takich klimatycznych. W ten sposób nawet ja mogę zdobywać górskie szlaki. Dziękuję za wędrówkę. 🙂
A ja z utęsknieniem czekam na taka zimę, która pamiętam z dzieciństwa na wsi – chyba to już nierealne, aby taka zima była…
My mieliśmy iść na Maciejowa w zeszły weekend. Ale tak wiało że odłożyliśmy to do wiosny. Skończyło się na jeździe na sankach pod Maciejowa
Trzymam kciuki zatem za pobyt wiosenny na Maciejowej:)
Super wpis okraszony pięknymi zdjęciami! 🙂 Jestem ogromną miłośniczą Gorców, a na Turbacz zaglądam co najmniej raz w roku. Panorama Tatr widoczna ze schroniska wynagradza każdy trud wędrówki. Pozdrawiam ciepło! 🙂
PS. Zapraszam do siebie:
https://heygoodway.com/trasa-na-turbacz-z-koninek-niebieski-szlak
Gorce nas również oczarowały. Sporo jeszcze jest do odkrycia w Beskidach:) Pozdrawiam.
W tych okolicach zawsze jest pięknie! Jeśli pogoda nam dopisuje w dodatku sypie delikatnie śnieg, wtedy jest jeszcze piękniej! Warto się ciepło w ten czas, aby nie nabawić się niepotrzebnych chorób.